Każdy sygnalista, który dokona zgłoszenia wewnętrznego czy zewnętrznego, nie tylko będzie miał ochronę, ale będzie też musiał otrzymać informację zwrotną – powiedział podczas środowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny wiceszef MRPiPS Sebastian Gajewski.
Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny w środę debatowała nad rządowym projektem ustawy o ochronie sygnalistów.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sebastian Gajewski, przedstawiając projekt, przypomniał, że stanowi on wykonanie unijnego prawa – dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii.
Ocenił, że jest to projekt długo wyczekiwany, bo powinien zostać wdrożony kilka lat temu.
„W związku z niewdrożeniem tej dyrektywy Polska została zobowiązana wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z kwietnia tego roku do zapłacenia kary ryczałtowej w wysokości 7 mln euro. Od wyroku TSUE, każdy dzień opóźnienia wiąże się z naliczeniem Polsce 40 tys. euro kary” – powiedział.
Gajewski przypomniał, że sygnalista to każda osoba zgłaszająca naruszenie prawa w kontekście związanym z pracą. Powiedział, że nie jest to dowolne naruszenie prawa, ale tylko te wskazane w projekcie, czyli dotyczące m.in. prawa pracy, zamówień publicznych, korupcji, bezpieczeństwa i jakości produktów.
„Projekt wprowadza system ochrony takich osób. Każda osoba, która zdecyduje się o poinformowaniu organu publicznego, Rzecznika Praw Obywatelskich, swojego pracodawcy – czy jest to pracownik, wolontariusz, stażysta, zleceniobiorca – będzie cieszył się ochroną” – zaznaczył.
Wyjaśnił, że ochrona będzie polegała na tym, że w stosunku do sygnalisty zakazane będzie podejmowanie działań odwetowych. Taka osoba nie będzie musiała obawiać się zwolnienia czy ominięcia przy awansie. Jeśli do takiego działania odwetowego dojdzie, sygnalista będzie mógł się ubiegać o odszkodowanie.
Wiceminister przekazał, że projekt ten wychodzi poza dyrektywę, bo przewiduje on objęcie sygnalisty nieco szerszą ochroną niż by to wynikało z prawa UE.
„Każdy sygnalista, który dokona zgłoszenia wewnętrznego czy zewnętrznego, nie tylko będzie miał ochronę, ale będzie też musiał otrzymać informację zwrotną – czy w rzeczywistości to co zgłasza, stanowi naruszenie prawa czy nie i jakie działania zostały podjęte” – przekazał.
Głos zabierali również przedstawiciele strony społecznej. Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego ocenił, że dialog ze stroną społeczną przy projekcie nie był wystarczający. Zauważył, że przepisy zawarte w projekcie, dotyczące przedmiotowego jej zakresu, mogą skutkować nierównym traktowaniem sygnalistów.
„Większość państw, które już implementowały dyrektywę, a jesteśmy chyba poza Estonią ostatnim państwem, które to robi, jednak przyjmuje szeroki zakres przedmiotowy” – powiedział.
Rada Ministrów przyjęła na początku kwietnia projekt ustawy o ochronie sygnalistów, czyli osób, które pracują w sektorze prywatnym lub publicznym i zgłaszają związane z pracą naruszenia prawa. Regulacja ma na celu wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Dokument ten miał być wprowadzony przez kraje unijne do 17 grudnia 2021 r.
Zgodnie z projektem ochroną zostaną objęte osoby zgłaszające naruszenie prawa niezależnie od podstawy i formy świadczenia pracy lub pełnienia służby.
Sygnalista będzie mógł zgłosić naruszenie prawa za pomocą wewnętrznych kanałów zgłoszeń, które zostaną utworzone przez podmioty prywatne i publiczne, zewnętrznych kanałów zgłoszeń do odpowiednich organów państwa i za pomocą ujawnienia publicznego (w szczególnie określonych przypadkach).
Instytucją odpowiedzialną za udzielanie wsparcia sygnalistom będzie Rzecznik Praw Obywatelskich. Ten urząd zajmie się też przyjmowaniem zgłoszeń zewnętrznych od sygnalistów, jeśli chodzi o konstytucyjne prawa oraz wolności człowieka i obywatela.
Nowe rozwiązania mają wejść w życie po trzech miesiącach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Przepisy o zgłoszeniach zewnętrznych zaczną obowiązywać po sześciu miesiącach od ich ogłoszenia.
ak/ joz/